Blog dla Frankowiczów

Frankowicze otrzymują pisma z banków. Prawo zatrzymania a przedawnienie roszczeń

Avatar Kamil ChwiedosikKamil Chwiedosik - 8 marca 2024
Frankowicze są chronieni przed negatywnymi skutkami prawa zatrzymania stosowanym przez banki. Zdaniem TSUE niedopuszczalna jest sytuacja, w której poszkodowani konsumenci tracą prawo do odsetek w wyniku sztuczek prawnych stosowanych przez kredytodawców. Niezgodna z prawem europejskim jest również sytuacja, w której roszczenia konsumenta rozpoczynają swój bieg przedawnienia wcześniej niż roszczenia banków. Dowiedz się, jak prawo zatrzymania wpływa na roszczenia kredytobiorców umów waloryzowanych do franka!
  • Zarzut zatrzymania to sztuczka prawna stosowana przez pełnomocników procesowych banków, której celem jest uniknięcie wypłaty odsetek ustawowych należnych frankowiczom
  • Po wyrokach TSUE frankowicze nie muszą obawiać się pism od banków dotyczących prawa zatrzymania. Europejski Trybunał Sprawiedliwości jednoznacznie stwierdził, że prawo zatrzymania zgłaszane przez nieuczciwego przedsiębiorcę nie może pozbawiać konsumenta należnych mu odsetek ustawowych
  • TSUE podkreślił, że asymetria środków prawnych, która prowadziłaby do tego, że termin rozpoczęcia biegu przedawnienia roszczeń konsumenta rozpoczynałby się wcześniej niż termin rozpoczęcia biegu przedawnienia roszczeń przedsiębiorcy, jest niedopuszczalna na gruncie dyrektywy 93/13
  • Wykładnia uznająca za początek terminu przedawnienia dla roszczeń banku datę uprawomocnienia się wyroku jest niezgodna z ochroną konsumencką gwarantowaną przez prawo unijne. Data początku biegu przedawnienia powinna być determinowana wezwaniem banku do zapłaty

 

Nieważność umów kredytowych i prawo zatrzymania – przewodnik dla frankowiczów

Coraz więcej frankowiczów otrzymuje pisma od banków dotyczące prawa zatrzymania. Czy taka korespondencja powinna budzić niepokój wśród kredytobiorców? Absolutnie nie, ponieważ TSUE wydał już jednoznaczne stanowisko na temat stosowania przez pełnomocników banków zarzutu zatrzymania. Wyrok ten (sygn. akt C-28/22) to duży sukces posiadaczy kredytów waloryzowanych do walut obcych. Stanowi on jasny sygnał, że banki nie mogą bezkarnie wykorzystywać nieuczciwych klauzul umownych i naruszać praw konsumentów. Orzeczenie TSUE ułatwia frankowiczom dochodzenie swoich praw i odzyskanie nienależnie pobranych świadczeń.

Prawo zatrzymania w sprawach frankowych to nic innego jak kolejny wybieg prawny stosowany przez nieuczciwych kredytodawców. Poprzez prawo zatrzymania banki próbowały uniknąć należytych sankcji za wprowadzenie setek tysięcy frankowiczów w błąd. Ta instytucja prawna jest regulowana przez art. 496 k.c. [Prawo zatrzymania świadczenia]:

„Jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, każdej z nich przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot”.

Zastosowanie przez bank prawa zatrzymania utrudniało kredytobiorcy egzekwowanie korzystnego dla niego wyroku. Wówczas bank nie musiał oddawać zasądzonych pieniędzy do czasu zaofiarowania przez frankowicza jego świadczenia. W dodatku uznanie przez sąd prawa zatrzymania pozbawiało kredytobiorców frankowych możliwości dochodzenia odsetek należnych. Całe szczęście wyrok TSUE C-28/22 zredukował możliwość nadużywania prawa przez banki, a także zapobiegł asymetrii w dostępie do środków prawnych między konsumentami a przedsiębiorcami.

Wpływ prawa zatrzymania na przedawnienie roszczeń frankowiczów

Zarzut zatrzymania w sprawach frankowych wprowadzał patologię prawną w obszarze przedawnienia roszczeń. Zdaniem TSUE na gruncie dyrektywy 93/13 niedopuszczalna jest sytuacja, która powstawała na skutek egzekucji przez bank prawa zatrzymania. Sytuacja ta polegała na tym, że bieg terminu przedawnienia roszczeń frankowicza rozpoczynał się wcześniej niż bieg terminu przedawnienia roszczeń banku. W ocenie Trybunału UE powyższa okoliczność prowadzi do asymetrii mogącej naruszać ochronę konsumenta przewidzianą w dyrektywie 93/13.

Zgodnie ze stwierdzeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie można przyjąć takiej wykładni, że roszczenie banku rozpoczyna swój bieg przedawnienia dopiero z chwilą, gdy „umowa staje się trwale bezskuteczna”. Na taki stan rzeczy ma wpływ termin przedawnienia roszczeń kredytobiorcy, który zaczyna biec już od momentu, gdy dowiedział się albo powinien się dowiedzieć o nieuczciwym charakterze umowy kredytowej, powodującej jej nieważność. Przy założeniu, że prawa konsumenta oraz przedsiębiorcy miałyby być symetryczne, to obu stronom w tym samym momencie powinien rozpoczynać się bieg przedawnienia roszczeń.

Natomiast asymetria środków prawnych może zachęcać nieuczciwy bank do pozostania bezczynnym w następstwie pozasądowej reklamacji konsumenta. Kredytodawca może też celowo dążyć do wydłużania etapu pozasądowych negocjacji do momentu aż roszczenia konsumenta się przedawnią. Dlatego nie warto „na własną rękę” poszukiwać rozwiązań dla problemu toksycznego franka. Banki w swojej chciwości żerują głównie na braku doświadczenia i wiedzy kredytobiorców. Pozew banku oraz wszelkie negocjacje z kredytodawcom najlepiej prowadzić za pośrednictwem wyspecjalizowanej kancelarii prawnej. 

Dyrektywa 93/13/EWG a strategie banków wobec frankowiczów

W momencie, w którym banki zgłaszały zarzut zatrzymania, frankowicze tracili należne im odsetki ustawowe. TSUE zdecydowanie sprzeciwił się takiej wykładni prawa krajowego. Zdaniem Trybunału UE skuteczność ochrony przyznanej konsumentom przez dyrektywę 93/13 byłaby zagrożona,

gdyby konsumenci, powołując się na prawa, które wywodzą z tej dyrektywy, byli narażeni na ryzyko nieotrzymania odsetek za opóźnienie od kwot, które powinny im zostać zwrócone ze względu na nieważność umowy CHF. Te odsetki powinny być naliczone od samego początku ich wymagalności, tj. od momentu upływu terminu nałożonego na przedsiębiorcę do wykonania świadczenia, po tym jak przedsiębiorca ten otrzyma wezwanie do zwrotu tych kwot. Oznacza to, że odsetki w sprawach frankowych powinny być naliczone od momentu złożenia pozwu do sądu lub złożenia reklamacji do banku.

Rozstrzygnięcie TSUE w sprawie C-28/22 stanowi ważny punkt odniesienia dla wszystkich stron procesów dotyczących kredytów indeksowanych do walut obcych. Podkreślają one potrzebę zrównoważonej i sprawiedliwej interpretacji prawa, która będzie chronić interesy konsumentów w duchu dyrektywy 93/13/EWG. Dla frankowiczów i ich reprezentantów prawnych ta nowa perspektywa otwiera drogę do bardziej skutecznej obrony przed nieuczciwymi praktykami banków. Jednocześnie banki muszą teraz bardziej ostrożnie podchodzić do egzekwowania swoich praw, by nie naruszać zasad ochrony konsumentów ustanowionych przez prawo unijne.

Banki w żaden sposób już nie unikną odsetek ustawowych i wysokich kosztów związanych z prowadzeniem wieloletnich sporów sądowych z kredytobiorcami frankowymi. Dlatego kredytodawcom już w żaden sposób nie będzie opłacać się wydłużanie procesów sądowych. Wręcz przeciwnie, pożyczkodawcy powinni dążyć do jak najszybszego zakończenia sporu z frankowiczem. Być może dzięki temu banki będą bardziej skłonne do zawierania sprawiedliwych ugód sądowych.

Dlaczego zarzut zatrzymania nie może być skutecznie podnoszony w sprawach frankowych?

Abstrahując od wyroku TSUE, moim zdaniem bankom w sporach o abuzywny kredyt zarzut zatrzymania w ogóle nie przysługuje. Po pierwsze, zarzut zatrzymania można skutecznie podnieść tylko w obrębie umowy wzajemnej, a umowa o kredyt nie spełnia kryteriów tego rodzaju umowy. W tym zakresie warto przypomnieć chociażby opinię Rzecznika Finansowego:

„Umowa kredytu, będąc umową dwustronnie zobowiązującą i odpłatną, nie jest umową wzajemną, gdyż nie spełnia kryteriów wskazanych w art. 487 § 2 k.c. Istota umów wzajemnych polega na tworzeniu podstaw do wymiany dóbr i usług. (…) Istotą umowy wzajemnej jest różnorodność świadczeń, z czym nie mamy do czynienia w umowie o kredyt bankowy. Jak trafnie wskazał Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 23 lutego 2022 r. sygn. I ACa 31/21, zgodnie z definicją umowy kredytu zawartą w art.  69 ust. 1 prawa bankowego, kredytobiorca zwraca to samo świadczenie, a nie spełnia inne równoważne”.

Po drugie, wzajemne świadczenia stron umowy o kredyt we frankach nie mają charakteru ekwiwalentnego. Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 4 grudnia 2019 r. o sygn. I ACa 442/18 stwierdził, co następuje:

„Nie każda umowa dwustronnie zobowiązująca jest jednak umową wzajemną. Ekwiwalentność świadczeń, charakterystyczna dla umów wzajemnych, oznacza, że strony spełniają różne świadczenia, zasadniczo o ekwiwalentnej wartości. Umowami wzajemnymi są niewątpliwie sprzedaż (gdzie zachodzi wymiana towar – pieniądz), zamiana (wymiana jednej rzeczy określonej

co do tożsamości na inną tak określoną rzecz), czy też umowa o dzieło lub o roboty budowlane (wynagrodzenie stanowiące ekwiwalent wykonanej pracy i jej trwałego efektu). (…) Z tej przyczyny, w przekonaniu Sądu Apelacyjnego, przedmiotem wzajemnych świadczeń w umowie wzajemnej w praktyce obrotu prawnego nie są nigdy świadczenia identyczne. Nikt zachowujący się racjonalnie nie będzie zawierał umowy, która miałaby polegać np. na wymianie tony węgla na identyczną tonę węgla, czy też innych rzeczy identyczny co do wszystkich cech, gdyż transakcja taka nie miałaby żadnego ekonomicznego ani życiowego sensu. Różnorodność obu świadczeń wydaje się więc esencją, istotą umowy wzajemnej, tylko wówczas ma też sens używanie w odniesieniu do umów wzajemnych terminu „ekwiwalentność świadczeń”, w innymi wypadku świadczenia nie byłyby ekwiwalentne lecz dokładnie takie same”.

Ponadto należałoby wskazać, że kredytobiorca, zawierając umowę waloryzowaną do CHF, nie wiedział i nie miał żadnych podstaw, aby móc przewidzieć, ile będzie musiał bankowi zwrócić w zamian za udzielenie kredytu. Zatem, w szczególności w umowach frankowych, nie można mówić o jakiekolwiek ekwiwalentności.

Po trzecie, w znakomitej większości przypadków składane przez banki oświadczenia w zakresie prawa zatrzymania są wadliwe, ponieważ mają charakter warunkowy, co powinno skutkować ich nieskutecznością. W końcu banki przez cały proces sądowy z kredytobiorcą stanowczo stoją na stanowisku, że umowa o kredyt waloryzowany do CHF jest ważna. Natomiast zarzut zatrzymania jest jednostronną czynnością prawną, której charakter nie pozwala na dokonywanie jej warunkowo.

Zarzut zatrzymania. Czy trzeba się go obawiać? Kliknij w zdjęcie poniżej i obejrzyj film:

Kamil Chwiedosik
Kamil Chwiedosik
Od wielu lat zajmuję się wsparciem osób, które znalazły się w trudnej sytuacji ekonomicznej na skutek nieuczciwej działalności instytucji finansowych. Takie osoby często nie wiedzą, w jaki sposób mogą uzyskać pomoc w obszarze swoich praw konsumenckich. Niejednokrotnie spotykałem się u takich osób z poczuciem wstydu i dyskomfortu, uczuciami zupełnie bezpodstawnymi, gdyż sytuacja, w której się znaleźli, nie jest wcale wynikiem ich zaniedbania czy lekkomyślności.